Ja niczyjego doświadczenia nie chce ani negować, ani podwazac.
Sprzet kupiłem, bo robót jest kilka, -naście.
Skoro muszę go mieć do kilku prac, a czasu mam dużo, chętnie wykorzystam go żeby inne roboty zrobić w czasie kiedy miałby stać w garażu i zajmować miejsce.
4-5 dni, a nawet dwa tygodnie nie są problemem.
Pomimo, że może się wydawać, że trawnik jest ładny, to jest na nim trawnika 30-40%, reszta to chwast. Jak już mówiłem wyżej, chemia nie wchodzi w grę.
Na tym kawałku ma docelowo pojawić się trochę malin, dwa, trzy rządki winogron, pewnie jakieś drzewka. Zanim to się stanie chce żeby było równo zanim będzie trzeba między tym kosić.
W chwili obecnej nierówności terenu są mniej więcej na wysokość kostki (do 15, nawet 20cm), czego pewnie nie widać po zdjęciach. Cześć z tych dużych dołów chciałbym wyciągnąć za pomocą glebogryzarki, resztę włócząc żelazo i wałem, miejscami dosypując ziemię i piach, ale w ilości kilkuset kilogramów, nie kilku ton
.
Nie będzie to oczywiście pole golfowe, ale czuję poprawę w realizacji swojego planu.
Mam pod domem 25ar trawnika, do którego już nie mam siły dowozić ziemii i piasku (taczkując i łopatując). Robię to od dwóch lat, teren i flora jest uciążliwa.
Tam gdzie tego post dotyczy chudłabym mieć trawnik, wiadomo nie idealny, ale taki do którego nie muszę łamać sobie pleców co roku ze szpadlem, ani spadać z kosiarki traktorka przy każdym koszeniu. Chce jeździć z piwkiem w cupholderze, a nie tańczyć na siedzeniu.
Szczególnie, że warunki ku temu są bardzo dobre.