Post
autor: zbYszek » 26 mar 2019, 13:30
Jako, że miałem kiedyś kilka kóz - jeszcze przed erą Kuboty - a pozostało mi po nich 2 ha łąk do corocznego koszenia, to też się powymądrzam.
Słusznie zakładasz jak najmniejszy gabarytowo ciągnik. U mnie jest mała Kubota B7001 (14KM) ale uzupełniona samoróbką na podstawie Zetora 25. Większy służy do koszenia łąk kosiarką listwową, a mały do prac pomocniczych (bijakówka 95cm, ładowacz, glebogryzarka) Gdybym miał postawić na jeden traktor, to poszedłbym w coś około 20KM, ciut większego niż moje maleństwo a do niego poszukałbym dedykowanej kosiarki listwowej ~120...150cm, oczywiście ładowacz i szersza bijakówka i glebogryzarka. Do wyrzucania a raczej obsługi obornika konieczna jest łyżka widłowa (robi się u mnie już chyba 2 rok i wciąż nie mogę dokończyć). Być może z krokodylem. Koniecznie trzeba dostosować infrastrukturę do gabarytów i możliwości ciągnika (szerokość wjazdu, możliwość jazdy po łuku itp). Taki traktorek ~20KM będzie lepszy do robienia kuligów bo podejrzewam, że i to będziesz miała w swej ofercie.
Co do obsługi siana, to kostkowania ma tę zaletę, że transport i magazynowanie jest IMO łatwiejsze, choć też już metryka daje mi się we znaki i kombinuję nad mechanizacją rozładunku i załadunku na strych.
Maszyny typu prasa wymagają sprzęgła dwustopniowego (najpierw załącza się WOM a potem dopiero mechanizm jazdy). Ciekawym kompromisem byłby traktor z hydraulicznym mechanizmem jazdy - puszczasz sprzęgło załączając WOM a dopiero potem naciskasz na pedał jazdy ruszając bez szarpania do przodu lub w tył. Dla użytkownika jest to kapitalne ułatwienie ale dla konserwatora może być utrapieniem. No właśnie - zamierzasz sama obsługiwać te wszystkie sprzęty, czy będziesz miała jakiegoś pana Zenka? ;) (Uprzedzam komentarze - ja już jestem panem Zenkiem u swojej żony i nie szukam nowej posady.) ;)